Jadę, by zniknąć - podróż w głąb siebie na dwóch kołach

Czasem trzeba zniknąć, żeby naprawdę się odnaleźć. 15 czerwca 2025 roku Piotr Koński, mieszkaniec gminy Wyszków znany w sieci jako @koniuobiezyswiat, wsiadł na rower i rozpoczął samotną podróż dookoła świata. Nie jest to zwykła wyprawa turystyczna - to bunt przeciwko granicom ciała, umysłu i mapy. To poszukiwanie siebie poprzez zniknięcie z utartych ścieżek codzienności. Przez najbliższe 2-4 lata będziemy świadkami niezwykłej transformacji człowieka, który postanowił zamienić Ziemię w linię wyznaczoną kołem własnego roweru.

Piotr Koński na początku swojej wyprawy dookoła świata pod hasłem "Jadę, by zniknąć"

Podróż poza granice komfortu

"To nie będzie podróż po resortach i autostradach. Wybieram najtrudniejsze, górskie, często bezdrożne trasy - śpię w namiocie, gotuję na kuchence, przekraczam granice nie tylko państw, ale i własnych możliwości" - przyznaje Piotr Koński, który na tę wyprawę pracował i oszczędzał przez ostatnią dekadę.

Rowerzysta na górskiej trasie podczas wyprawy Jadę, by zniknąć

Jak mówi Dominika, przyjaciółka podróżnika: "Zostawił za sobą codzienność, by na własnych zasadach przeżyć życie - z pasją, radością i odwagą. Jego celem nie jest tylko pokonać tysiące kilometrów, ale spotkać ludzi, poznawać kultury i inspirować innych, by ruszyli w drogę za swoimi marzeniami. To opowieść o człowieku, który postanowił 'zniknąć' w drodze, by naprawdę się odnaleźć."

Piotr wierzy, że świat wciąż potrafi być dobry - i że otworzy drzwi, gdy zapuka do nich z uśmiechem. Ta podróż to nie tylko fizyczne przemieszczanie się, ale przede wszystkim wewnętrzna transformacja, którą będziemy mogli obserwować przez najbliższe lata.

Doświadczenie, które przygotowało go na wszystko

Piotr Koński nie jest nowicjuszem, jeśli chodzi o ekstremalne wyzwania rowerowe. Za nim już imponujący bagaż doświadczeń, który przygotował go na tę największą wyprawę życia.

Dotychczasowe osiągnięcia:

  • Ponad 200 000 przejechanych kilometrów
  • Europa Divide - 7 600 km w 66 dni, solo
  • Przeprawa przez Saharę i Góry Atlas
  • Eksploracja Karpat i Bałkanów
  • Ultramaratony rowerowe z jazdą non-stop przez 90 godzin

"Ale to była tylko rozgrzewka. Teraz jadę dalej. Nie po więcej kilometrów. Tylko głębiej w siebie" - podkreśla Piotr.

Planowana trasa Piotra Końskiego w ramach wyprawy "Jadę, by zniknąć"

Trasa pełna wyzwań

Wyprawa rozpoczęła się od jednego z najtrudniejszych odcinków - Karpat, które stanowią 1900 km ostrych krawędzi i wymagających podjazdów. To jednak dopiero początek znacznie dłuższej i bardziej wymagającej trasy.

Karpaty

Górska trasa karpacka w ramach wyprawy Jadę, by zniknąć

1900 km ostrych krawędzi, stromych podjazdów i zapierających dech w piersiach widoków. Pierwszy etap wyprawy to sprawdzian przed dalszą drogą.

Kaukaz i Pamir

Wysokogórskie przełęcze na trasie wyprawy Jadę, by zniknąć

Jedne z najwyższych i najbardziej niedostępnych pasm górskich na świecie. Wysokość, rzadkie powietrze i ekstremalne warunki pogodowe stanowią wyzwanie dla ciała i ducha.

Himalaje i dalej

Himalajski odcinek trasy w wyprawie Jadę, by zniknąć

Po Himalajach trasa wiedzie przez Azję, obie Ameryki i Afrykę. Góry, piach, zimno, pustka - każdy dzień bez gwarancji, każdy kilometr to nowa lekcja.

Filozofia znikania, by się odnaleźć

"Czy jestem gotów zniknąć, żeby naprawdę żyć? Nie wiem, gdzie skończę. Nie wiem, ile mnie to będzie kosztować. Ale wiem, że nie wrócę… dopóki nie zamienię Ziemi w linię, którą sam wyznaczę kołem."

- Piotr Koński

Podróż Piotra to nie tylko fizyczne przemieszczanie się z punktu A do punktu B. To głęboka filozoficzna wędrówka w poszukiwaniu sensu i autentyczności. Zniknięcie z utartych ścieżek, z codziennej rutyny, z komfortowej strefy znanego - to wszystko ma służyć odnalezieniu prawdziwego "ja".

"Wolność, choć piękna - czasem kosztuje samotność. Ciszę w namiocie, której nikt nie przerwie. Rozmowy, które prowadzisz tylko z samym sobą. Drogi, na których nikt cię nie szuka - i nikt nie czeka" - pisze Piotr w swoim ostatnim poście przed wyruszeniem w drogę.

Piotr Koński podczas przygotowań do wyprawy Jadę, by zniknąć

Ta podróż jest również buntem - przeciwko ograniczeniom, które nakładamy sami na siebie. Przeciwko przekonaniu, że niektóre marzenia są nieosiągalne. Przeciwko stagnacji, która powoli zabija ducha przygody i odkrywania.

Ostatni wieczór przed zniknięciem

Ostatnie przygotowania przed wyprawą Jadę, by zniknąć

Ostatnie chwile przed wyruszeniem w podróż dookoła świata

Tuż przed wyjazdem Piotr podzielił się refleksjami na temat tego szczególnego momentu - ciszy przed burzą, ostatnich chwil przed wielką zmianą:

"Zanim wsiądę na rower i zniknę na miesiące, może lata - muszę coś powiedzieć. Nie o trasie. Nie o liczbach. Ale o tym, co dzieje się tuż przed. Bo każdy widzi podróż. Mało kto widzi ciszę przed nią."

Opisuje moment, gdy siedząc przy kuchennym stole, otoczony zapachem herbaty z maliną, poczuł niepokój - nie paraliżujący, ale budzący. Jakby świat pytał go ostatni raz: na pewno chcesz to zrobić?

Wieczorem wyjął z szuflady stary notes z trasami i spojrzał na ostatnią stronę. Była pusta. Zostawił ją na jutro - na nowy rozdział, który właśnie się rozpoczynał.

Cena wolności

Samotny namiot na tle gwiazd symbolizujący wyprawę Jadę, by zniknąć

Piotr nie ukrywa, że jego marzenie ma swoją cenę. "To nie jest tanie marzenie. I nie mówię o pieniądzach" - pisze. Wolność, którą zyskuje, kosztuje go samotność, ciszę, którą czasem płaci się milczeniem.

"Nie jadę, by zwiedzać. Nie jadę, by się pochwalić. Jadę, by zniknąć" - te słowa najlepiej oddają istotę jego podróży. To nie jest wycieczka turystyczna ani próba zdobycia popularności. To głęboko osobista podróż, na którą zdecydował się, bo jak sam mówi: "Nie mam już długów. Ani zobowiązań. Nie mam nikogo, komu coś obiecałem - poza sobą."

"Wolność to piękna rzecz. Ale czasem ma cenę, którą płacisz milczeniem."

- Piotr Koński

Sprawdzian własnych granic

Piotr wyruszył w tę podróż nie tylko, by odkrywać świat, ale przede wszystkim by sprawdzić własne granice - fizyczne i psychiczne. Jak sam przyznaje: "Do tej pory nic mnie nie złamało. Teraz sam sprawdzę, czy potrafię się złamać - i przeżyć."

Przekraczanie własnych granic to nieodłączny element wyprawy "Jadę, by zniknąć"

Co motywuje człowieka do tak ekstremalnej podróży?

Motywacje są różne - od chęci ucieczki od rutyny, przez potrzebę sprawdzenia własnych możliwości, po głębokie poszukiwanie sensu i autentyczności. W przypadku Piotra Końskiego kluczowa wydaje się być potrzeba przekraczania granic - zarówno tych fizycznych, jak i mentalnych. Jak sam mówi: "To bunt przeciwko granicom - ciała, umysłu, mapy i wszystkiego, co znane."

Jak przygotować się do takiej wyprawy?

Przygotowania do wyprawy dookoła świata trwały w przypadku Piotra dekadę. Obejmowały one zarówno aspekt fizyczny (przejechanie ponad 200 000 kilometrów, ukończenie wymagających tras jak Europa Divide), jak i mentalny (przyzwyczajenie się do samotności, niepewności, trudnych warunków). Nie bez znaczenia są też przygotowania logistyczne i finansowe - Piotr oszczędzał na tę wyprawę przez 10 lat.

Czy każdy może wyruszyć w taką podróż?

Technicznie rzecz biorąc - tak, choć wymaga to odpowiedniego przygotowania, determinacji i gotowości na wyrzeczenia. Jednak jak zauważa Piotr: "To nie musi być podróż dookoła świata. Wystarczy krok poza własny komfort. Każdy ma swoje Karpaty." Istotą nie jest sama podróż, ale przekraczanie własnych granic i wychodzenie ze strefy komfortu.

Twoja własna podróż

"A ty? Kiedy ostatnio zrobiłeś coś, co zmienia całe życie? Ile kilometrów dzieli cię od decyzji, która nie ma odwrotu?"

Te pytania, które Piotr zadaje swoim czytelnikom, stanowią istotę jego przesłania. Nie chodzi o to, by każdy wyruszył w podróż dookoła świata. Chodzi o to, by każdy znalazł odwagę do przekroczenia własnych granic, do zrobienia kroku poza strefę komfortu.

"Każdy ma swoje Karpaty" - pisze Piotr, sugerując, że dla każdego wyzwanie może wyglądać inaczej. Dla jednych będzie to zmiana pracy, dla innych przeprowadzka do innego kraju, a dla jeszcze innych - pokonanie własnych lęków i ograniczeń.

Podróż Piotra może być inspiracją nie tylko dla miłośników rowerowych wypraw, ale dla każdego, kto czuje, że utknął w miejscu i potrzebuje impulsu do zmiany.

Symboliczne rozstaje dróg nawiązujące do wyprawy Jadę, by zniknąć

Śledź transformację człowieka w drodze

Piotr Koński dokumentujący swoją wyprawę Jadę, by zniknąć

Piotr dokumentuje swoją podróż, dzieląc się nią z obserwatorami

Jeśli chcesz wiedzieć, co się dzieje z człowiekiem, który znika, żeby odkryć, kim naprawdę jest - możesz śledzić podróż Piotra na różnych platformach:

Instagram

Logo Instagrama z odnośnikiem do profilu wyprawy Jadę, by zniknąć

Zapiski z drogi i codzienne kadry z wyprawy

TikTok

Logo TikToka z odnośnikiem do profilu wyprawy Jadę, by zniknąć

Emocje w czasie rzeczywistym i krótkie filmiki z trasy

YouTube

Logo YouTube z odnośnikiem do kanału wyprawy Jadę, by zniknąć

Dokument tej transformacji - dłuższe materiały filmowe

Dołącz do podróży, która zmienia życie

Śledź wyprawę Piotra Końskiego "Jadę, by zniknąć" i pozwól się zainspirować do własnej podróży - niezależnie od tego, jak będzie ona wyglądać. Czasem trzeba zniknąć, żeby naprawdę się odnaleźć.

Rozpocznij swoją podróż
Zachód słońca na trasie wyprawy Jadę, by zniknąć

Każdy dzień na trasie to nowa historia, nowe doświadczenie, nowy krok w głąb siebie